Grzegorz Wojciechowski


O historii spadochroniarstwa w Polsce

 

 

   Początek skoków spadochronowych w Polsce wiąże się z osobą Jordakiego Kuparenko

    Nazwisko tego, bez wątpienia wyjątkowego i niezwykłego człowieka, występuje w kilku postaciach, mianowicie jako : Kuparenko, Kuparentko, Kupareńko, w języku rumuńskim jako Iordache Cuparencu.

     Urodził się w pobliżu miasta Jassy, na terenie dzisiejszej Rumunii, w roku 1784, jak się zdaje w rodzinie bojarskiej czyli szlacheckiej. Ponoć przyczyną nagłego opuszczenia domu rodzinnego w wieku zaledwie 15 lat, był konflikt z rodzicami. Można tylko przypuszczać, że już jako młody człowiek był niezwykle ciekaw wszystkiego co go otacza i skorym do różnych eksperymentów i psot, które nie koniecznie musiały zachwycać jego opiekunów.

    Przywędrował do pobliskich Jass, gdzie dostał pracę w miejscowym teatrze jako malarz, zapewne przy wykonywaniu scenografii. Praca ta jednak musiała mu się znudzić, chociaż dzięki niej nabył pewnego doświadczenia i wiedzy o teatrze, które później w życiu były mu przydatne.

    Stało się tak, że do Jass przybyła trupa artystów cyrkowych – akrobatów, której właścicielem był Jan Kolter. Jordakiemu musiały się widocznie bardzo spodobać ich występy, musiał być również bardzo uzdolniony ruchowo, skoro zdecydował się przystać do tego wędrownego cyrku, by zostać linoskoczkiem.

     Grupa Koltera przybyła też do Warszawy, gdzie dawała występy miejscowej ludności w słynnym amfiteatrze Szczwalnia zwanym potocznie przez warszawiaków Hecą.




     Około roku 1806 daje się zaobserwować jego fascynacja balonami, w tymże to roku w czerwcu, dokonuje swojego pierwszego lotu . Ta pierwsza próba, nie należała do najbardziej udanych, ale niewątpliwie zakończyła się szczęśliwie, bowiem aviator wyszedł cało z dużych kłopotów, jakie przytrafiły się mu w czasie lotu. Jak pisze „Gazeta Warszawska” :

   "Fajerka z węglem, do balonu przyczepiona, spowodowała roztopienie się żywicy, która na łeb aeronaucie gorącymi kroplami spadając, zniewoliła go do szybkiego opuszczenia się na ziemię". W rzeczywistości balon zapalił się i dzielny balonista cudem się uratował lądując na Krakowskim Przedmieściu.”

    Minęło zaledwie kilka miesięcy, jak Kuparenko pojawia się w Wilnie, gdzie ponawia swoją próbę wzbicia się w przestworza przy pomocy balonu Próba ta udała się i aeronauta pokonał dystans około 2,5 km zanim wylądował szczęśliwie na ziemi.

    Rok 1808 przyniósł istotne zmiany w życiu linoskoczka – aviatora, związał się z damą z „branży rozrywkowej” - Anną Henriettą Teiflin, której poprzedni mąż był właścicielem Szczwalni.

 W tym też czasie latem podjął trzecią już próbę wzniesienia się w przestworza.

 

Dalej czytaj w Kwartalniku o Historii Sportu „Stadjon”, którego pierwszy numer ukaże się w styczniu 2016 roku.

Kontakt z Redakcją:

g.wojciechowski.slowo@wp.pl










 





Komentarze








Dodaj komentarz